Fala - nad morzem

wczasy, wakacje, urlop

O Sielawie z Pomorza

06 czerwiec 2012r.

A co czytał Siellawa? "[...] Nagle wśród tego spokoju natury rozległ się drżący głos starego, który czytał głośno, by się samemu lepiej rozumieć: Litwo, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie! [...]".Tak pisał Sienkiewicz w Latarniku. Dlaczego posłużył się Mickiewiczowskim Panem Tadeuszem, skoro wiedział dokładnie od Horaina, że Siellawa czytał Kaczkowskiego Murdelio? Powieść Murdelio ukazała się w 1853 roku i przyniosła Kaczkowskiemu duży rozgłos i sukces artystyczny. Jeden z czołowych krytyków tego okresu uznał tę książkę za początek nowej epoki w naszej literaturze, którą proponował nazwać "periodem Kaczkowskiego". Mimo upływu przeszło 100 lat Murdelio budzi również zainteresowania dzisiejszego czytelnika. Demoniczny mnich Murdelio, gorąca miłość Nieczui do Zosi, awantury, groza i sensacja przeplatają się z nazbyt długimi elementami gawędowymi W Polsce Ludowej ukazały się trzy wznowienia tej książki: w 1953 roku nakładem "Czytelnika" i w latach 1959 i 1974 w "Wydaw-nictwiei Literackim". Krzyżanowski157 i Brandys 158 sugerują, jakoby Sienkiewicz świadomie zastąpił powieść Kaczkowskiego arcydziełem Mickiewicza, gdyż przewidywał sezonowy blask tej pierwszej. Wydaje się jednak, że Sienkiewiczowi nie tyle chodziło o wielkość i trwałość sławy całego dzieła, ile o możliwość przytoczenia fragmentów. Cytując poszczególne, niedługie zresztą strofy Mickiewicza, Sienkiewicz uzyskał faktycznie bardzo mocny efekt, zdolny w pełni przekonać czytelnika o głębokich przeżyciach samotnego latarnika-emigranta. A takich możliwości w dziele Kaczkowskiego nie ma! Sprawa jest więc czysto techniczna i do rozpatrzenia li tylko z punktu widzenia warsztatu pisarskiego. Stąd nasuwa się jednak jeszcze jedno pytanie, jeszcze jedna wątpliwość — czy Murdelio jest aż tak ciekawy, że można zapomnieć o podstawowym i jedynym swoim obowiązku, a nawet w specyficznych warunkach emigranta, który po długim czasie zetknął się z ojczystą mową. Przecież zapadający zmrok zmusił go do zapalenia lampy naftowej w pokoju, a to powinno automatycznie przypomnieć o konieczności zapalenia światła latarni... Jak więc należy sobie wytłumaczyć wszelkie te niezgodności? Czy przypisać wyłączną winę Horainowi? Czy zawiodła go pamięć i nadrabiał fantazją? Nie, wydaje się raczej, że to sam Siellawa, cierpiąc pod wpływem morfiny na ciężkie zaburzenia psychiczne, fantazjował i okłamywał Horaina. I stąd nasuwa się nieodparcie tylko jeden wniosek: Latarnik wcale nie był latarnikiem. Poszukiwania śladów Siellawy w Towarzystwie Kanału Panamskiego (Panama Canal Company, Balboa) i w archiwalnych aktach Towarzystwa Kolei Panamskiej (Panama Railroad Company) nie przyniosły żadnych rezultatów. Również udział Siellawy w wojnie secesyjnej (1861—65) nie został jak dotychczas potwierdzony. Próba odnalezienia dokumentów po Siellawie w archiwach radzieckich także się nie powiodła. W roku 1976 w łódzkim zespole "Profil" powstał godzinny, kolorowy film telewizyjny, oparty na motywach Sienkiewiczowskiej noweli. Reżyserem Latarnika jest Zygmunt Skonieczny, muzykę skomponował Leszek Orlewicz, a scenografia jest dziełem Jarosława Świtoniaka. Dużym walorem filmu są zdjęcia Władysława Nagy. Sceny retrospektywne z okresu młodości bohatera filmu nakręcono w plenerach w okolicach Łodzi. Sporo miejsca zajmują w filmie sceny ukazujące udział Skawińskiego w powstaniu listopadowym, wydarzenia Wiosny Ludów na Węgrzech i wojnę secesyjną w Stanach Zjednoczonych. W Świnoujściu zaadaptowano specjalnie dla potrzeb filmu falochrony oraz latarnię u wejścia do portu. Część zdjęć plenerowych nakręcono w okolicy Jastarni. Powstały tam między innymi ujęcia z amerykańskim statkiem pocztowym, do roli którego przystosowany został żaglowiec "Henryk Rutkowski". Po emisji filmu, która odbyła się 24 lipca 1977 roku, czytamy w recenzji159: "Dużą, niezapomnianą rolę stworzył w Latarniku Józef Pieracki. Autorzy scenariusza nie dali mu dużo tekstu, a przecież mimo to jego Skawiński jest postacią pełną, krwistą, głęboko tragiczną. Pieracki nie mówi o swojej tęsknocie i nostalgii. On po prostu spokojnie i godnie, aż do bólu przejmująco, prawdziwie tęskni. Jeśli są w tym filmie sekwencje pozostające na długo w pamięci, to głównie dzięki Pierackiemu, jak choćby ta, w której latarnik chłonie aż do zapamiętania na swoim odludziu Pana Tadeusza, czy ta, w której stary człowiek w zniszczonym mundurze okazuje się oficerem armii amerykańskiej, bohaterem walczącym na obcej ziemi o wolność i niepodległość. Duża rola zbudowana oszczędnie i szczerze". 159 A. Hampel, Polskie drogi. W: "Odgłosy", nr 36. Łódź 1977.

ocena 4,1/5 (na podstawie 36 ocen)

Polski turysta na wczasac krajowych.
morze, turystyka w Polsce, literatura